muse_ic
Koniec
1. Goodbye New Song
1st Verse
And now you're touching a blue door,
You turn around, see what has been before
But you still wonder, what's the next thing to try,
‘Cause you don’t dare yet, to open the door,
And say goodbye
But gradually, your mind wants to open up,
Behind the door, see it: the wine, the hand and the cups,
And you wonder, if it’s really near,
‘cause it has seemed so far, but now you see,
It’s right here
So if this is what you want,
and if this is what you regret to love so far,
Then why don’t you give it more than just a f... try,
drink it up, stop to try, quit to lie
Say - goodbye
1st Refrain
Wanna say goodbye! To it all
Wanna say hey, hey – how are you?
Wanna wave goodbye! Bye bye
I’ve always worshipped you, didn't I - No, you didn't!
I wanna say goodbye! To it all
wanna say hey, Joe – how are you?
Wavin' goodbye! Bye bye
But you don't wanna go and you don't wanna stay
so what's the matter
so where's the key, where's the way
2nd Verse
So you turn around and read the words in their eyes,
They seemed like a never ending puzzle, but now you realize,
‘Cause it’s all too clear, you cannot say goodbye,
Unless you drink it up, and quit to lie, and stop to try,
And say – goodbye
Refrain
I wanna say goodbye! To it all
Wanna say hey, Joe – how are you?
Wanna wave goodbye! Bye bye
Remember singing you, Michelle, ma belle
That's why I say goodbye! To it all
To you to me, to sow, plough to grow,
though it might sound like a teen spirit cry!
Is there a greater power than the power of
Goodbye
Bridge Refrain
Don't go away, on the thunder road stay
wandering, stay
profoundly in a different way
in the garden, the walk of life
When I say goodbye, to it all
I say hey, Susanne, love me do
And: who are you? or rather:
Are you the one who you wanna to be?
Ja cię żegnam, ja cię witam,
ja cię wołam, hej - jak się zwiesz
kikikim jesteś, jesteś
kimkokokolwiek
chciałbyś być
Who do you want you to be
'cause don't you see
3rd Verse
That if this is what you want,
And if you don't want to
reject … to love
than give it
more than just a try
go for all, pass on the cup, stop to lie,
and say
Welcome in the
Goodbye New Eighth Song.
Lęk mnie boli, ogrom blokuje,
Do opuszczonej stacji dojeżdżam, czuję jak
Lęk mnie boli, ogrom blokuje,
Do siódmej stacji dojeżdżam, hamując – czuję lęk.
Wysiadam, widzę obraz za kliszą,
A w nim na czarno białe dzwony wiszą.
Ja lubię dzwony, ale takich już nie.
Idę, wspinam się więc, na górę, na dnie.
Tam przecinam rzekę, ona mnie też,
Wychodzę nieco prostszy, błądzę przez deszcz.
Gdzie ogrom boli, lęk mnie hoduje,
Ogarnąć je, młotem waląc: spróbuję.
Gdzie ogrom boli, lęk mnie psuje,
Ogarnąć je, młotem waląc: trenuję.
Ale to nie funkcjonuje, więc ...
Wsiąkam do lasu, lęk w kościach krzyczy,
Im głębiej, tym zimniej w soczewce syczy,
On
Ciągnie mnie z tyłu, odwrócić się muszę,
Choć chwieje się zewnątrz, wewnątrz go kruszę.
Patrzę na niego, lekki jak ptak,
Przeżył, odleciał, wróci rakiem wspak.
Już nie wiem czym boli, skąd promieniuje,
Mówiąc, dotykam swój cień, ah, to on mną kieruje
Wiem więc czym boli, skąd promieniuje,
Pisząc, dotykam cierń, i – decyduję.
Że opuszczam go przeskakuje
Ląduje gdzie
Ciemność, najciemniej, przenika mnie świt,
Przekształca scenerię w archaiczny mit.
Ja, obracam się śmiejąc, widzę ten plon,
Już nie dmucham na zimne, wbijam się w trzon.
Tam uderzam o ziemię, lekką jak bez,
Zniknie przez niego reszta starych zbędnych łez.
Bo lęk ten mniej boli, a ogrom buduje,
zabrudzony zielony, pytając dlaczego –
lęk ten mniej boli, a ogrom buduje,
przebudzony czerwony, pytając dlaczego –
ból ten mniej boli, a ogrom buduje,
Zdumiony, jak dziecko pytając dlaczego –
lęk mniej boli, ogrom buduje
zdumiony i spragniony
Solo
Ciemność, najciemniej, przenika mnie świt,
Przekształca materię w alchemiczny mit.
Ja obracam się, śmiejąc, widzę ten plon,
Już nie dmucham na zimne, ale wbijam się w trzon.
Tam uderzam o ziemię, lekką jak bez,
Zniknie przez niego, reszta starych łez.
Bo lęk mniej boli a ogrom buduje,
zdumiony jak dziecko pytając dlaczego lęk
dlaczego lęk mniej boli a ogrom buduje
zdumiony jak dziecko klocki go
przebudowywujesz, rekonfigurujesz, integrujesz
w ten białoczarny wierszzz
Wszystko tragiczne, chce mi się śmiać
chce mi się cieszyć, zmieniać i brać,
śmieje się z ludźmi, którzy się śmieją
wścibską to jest, czasem nadzieją
Takie to są, lasowe losy
po to ten czas, po te spiczaste ciosy
więc nie odpuszczę plucia na boki
tak i dlatego jestem wyciskam soki
Ha, teraz się śmiejesz? Rym się nie udał?
Może jednak się udał, może wzbudził, czy strudzał?
On się nie zachwieje, daleko poleci
w te siódme strony,
tam gdzie są
nasze dzieci
tam gdzie się świeci
To ja nie pójdę do szafy, pójdę po murze,
dzieciom zaśpiewam, a mur: zburzę
wpadnę w ziemię, co niesie jak fala,
kogo wywyższa, ten się oddala,
Dlatego już dosyć, dosyć migania,
stale niech świeci, stałe włączasz zmagania
zza kąta woła
wilczym swym wyciem
idę zobaczyć, idę znaleźć,
idę przeorać tę lekką, lekką ziemię w
Życię
O jaka lekka ziemia,
Lżejsza.
4. Czuję w październikach
Że nic nie jest dane by trwać
Że wszystko tu krąży by zmieniać i brać
Że ciemność ciemności jak zorza lśni
Że diabeł w czerwonych szczegółach tkwi
Że sprzeczność to ogień, rozpala twój krąg
Że pali się, pali, zbliża do rąk
Że biorą te ręce i wpychają w świat
Że dają mu, dają ciernisty kwiat
Że myśli tu rządzą, mit tworzą wasz
Że płynie w burzy okręt, nasz
Że wszystko jest wielkie, że rośnie wąż
Że wzbudzi mnie głębiej, zbyt płytko śnię – wciąż
Że nie ma mnie,
Że wreszcie jest ja
Że głębia rzeki płonie –
nie trwa nie tak
Czuję w październikach
Że deszcz świeci z morza, słońce spada z nad gór,
Że grawerują w tę glebę przeciwny wzór
Że jeden i jeden razem rodzą trzy
Tworzą w czwórkę – to siódmy przewodnik w twe sny
Że dziesięć przykazań to mało, widzisz sto,
Mnożysz dzielisz je, zostaje: Jedno
Że wdychasz to jedno w twój drżący głos
Że piszesz im, nim piszesz twój pamiętny los
Że przebijemy się w błękitny morza bezczas
Że chroni nas w biegu siódmy las
Że dźwigasz tę dźwignię i ona cię
Aż ty ona ja zobaczymy się
że nie będzie mnie, że wreszcie ty i ja
Że głębia rzeki płonie – nie trwa
Nie tak czuję w październikach
Solo
Że przebijamy się w błękitny morza bezczas
Że chroni nas w biegu siódmy las
Że
dźwigamy tę dźwignię, i ona nas,
W nową przestrzeń, nowy
czas.
Że nie będzie nas, bo my wszyscy tutaj.
Tą rzeką
płyniemy,
Nie trwamy Nie
Tak
czuję w październikach
...
Że przebijamy się w błękitny morza bezczas
Że chroni nas w biegu ósmy las
Że
dźwigamy tę dźwignię, i ona nas,
Że przebijemy się w
błękitny morza bezczas
Jesteś
wolny, jesteś wolna,
Od prawie wszystkiego
Czuję w październikach
--
5. Poesophie
Strophe 1.
Hej hej hej, siehst Du mich? Hej, hörst Du mich?
Ich schau Dich an, und hör Dir zu, und mag – mit Dir erzählen.
Aber hej, hej, hej traust Du mir,
Obwohl ich weiß, dass ich nichts weiß,
Außer dem, was ich finde
Zwischen Sokrates und den Sternen
Refrain 1
Der Poesophie
Mit meinem Glauben ganz links in der Ecke
Dort, wo ich mich seit jeher verstecke
Und falsche Widersprüche mich erschrecken
In der Poesophie.
Mit dem Vertrauen ganz links in der Ecke
Dort, wo sie seit jeher anecken
und echte Wunderwerke aufdecken,
In der Poesophie.
Strophe 2.
Hej, und nun, traust Du mir?
Dann schau mich an und hör mir zu
Dann hörst Du mich und dich – und wir erzählen
über das was ist, und warum es bleibt, in deiner meiner Welt,
Wo seine Gedichte den Himmel aufbrechen,
Wundervoll und nackt,
Zwischen dem Zimmerman und den Sternen
der Poesophie …
Refrain 2
Mit meinem Glauben ganz links in der Ecke
Dort, wo ich mich seit jeher verstecke
Und falsche Widersprüche mich erschrecken
In der Poesophie.
Mit dem Vertrauen ganz links in der Ecke
Dort, wo sie seit jeher anecken
und wahre Wunderwerke aufdecken,
Oh, in der Poesophie.
Dort bist Du
Hannah Arendt, unbedingte freie Radikale,
Du Immanuel Kant, mit den maximalen Maximen,
Sokrates, mit dem Kelch des Wissenden.
Peter Sloterdijk, auf dem Stern des übenden Asketen
Konstantin Wecker, mit den Tasten auf den rechten Köpfen,
Herbert Grönemeyer, mit dem meerdurchfluteten Menschenorbit
Leonard Cohen, mit den Pfeilen des liebkosenden Eros'
Van Morrison, mit der heilenden Stimme des Gartens
Polly Jean Harvey, mit dem alternativen Antikriegstanz,
und Deinen Häusern der Hoffnung.
Und all Ihr Anderen,
mit Euren verdichteten Lebensgedichten
der Poesophie.
Nun stehe ich hier, armer Thor,
mein kleiner Glaube ganz links in der Ecke
dort wo ich mich und dich entdecke
und falsche Widersprüche mich nicht mehr erschrecken
heute erschrecke ich sie
Mit dem Vertrauen ganz links
Und über links nach oben.
Zu den Sternen der Poesophie.
Sag', sag', sag' – zweifelst Du noch?
Ja, aber nur noch zwischen Sokrates, dem Zimmerman
Und den Sternen
7. You are born
Where are you? Where are you?
You're not here yet / But you're already
in the minds of the inexperienced
in the hope for a new morning
in the untried steps towards tomorrow
in the anticipation of future delight,
you are born, you are here, / it’s your time, now we care
we feel your breath, we see you cry / and now you look, your inner sigh / you are born
from the two souls, touched in free will
from the uncounted, small truths
from the vast universe, where is the beginning?
from lives, sown in an ancient dream,
you are born, you are here, / it’s your time, now we care and
we feel your breath, we see you cry / now you look, and now you smile …
you are born, you are near / it’s your time, we'll share and
accomp’ny you, on your way / may you find your bay
Solo
into the light that lies beyond the ruthless desert
into the heart of our growing tree
into the harbour that resists the irrevocable flood,
and, like an apple orchard in bud,
you will rise / you’ll be free
we try’in to help / you to be
give you shelter / in your bay
may you find / your way
you will rise / you’ll be free
you heart will / learn to see
that like an eagle / like an eagle you can fly
we shall let the earth / be your sky
you are born
You will rise / you are: free
Your heart’s guidin’ you / to breath to taste to smell to see
listen to the light / softly singing
Reach for it / now it’s your beginning ’cause
you are born
Dawno temu urodzeni / przybyliście tu / jesteś dziewczyno / jesteś chłopcu
A my z Wami na szalono zawiłych drogach gdzie wy dzień w dzień
wstajecie,
rośniecie, czujecie,
idziecie / na co dzień na nowych nogach
jeszcze jedno tu na tym świecie, niezmiernie
Wy już wiecie
darin die Augenäpfel reiften. Aber
sein Torso glüht noch wie ein Kandelaber,
in dem sein Schauen, nur zurückgeschraubt,
der Brust dich blenden, und im leisen Drehen
der Lenden könnte nicht ein Lächeln gehen
zu jener Mitte, die die Zeugung trug.
unter der Schultern durchsichtigem Sturz
und flimmerte nicht so wie Raubtierfelle;
aus wie ein Stern: denn da ist keine Stelle,
die dich nicht sieht. Du mußt dein Leben ändern.//
Und jetzt? Willst Du Meister dir werden?
bist noch or’ndlicher Geselle
Doch jetzt willst du Meister dir werden
bist zwar guter, doch Geselle
Aber jetzt willst Dir Meister du werden
hey, Geselle, mach Dich fort
ist es nicht die Zeit Meister zu werden?
Jetzt und hier, nicht dann und dort?
Doch bevor du dein eigener Meister dir werden kannst
Willst du dich sorgen, um jedermann?
Doch bevor du dir dein Innen-Meister werden kannst
Kannst du dich lieben, und jedermann?
Und jede Frau.
Und jetzt? Willst Du Meisterin dir werden?
Bist noch fleißige Gesellin
Und jetzt willst Du Meisterin dir werden
Bist zwar kluge, doch Gesellin
Doch jetzt willst Du Meisterin dir werden
Wirf Deinen Scheinschleier hin
es ist Zeit, Meisterin zu werden
bist schon Schönheit und Königin
Doch bevor Du Meisterin dir werden kannst,
Willst Du dich sorgen, und jedermann?
Doch bevor Du dir Mensch Meisterin werden kannst
Kannst Du Dich lieben, wie jedermann?
Und jede Frau.
Solo
An diesem lichten Pfad schreibst du deinen eigenen langen Brief,
es ist der Dank an deine Meister Innen,
verneigst dich tief,
hebst deinen Kopf,
verwandelst deine Macht,
Der Geselle winkt,
die Gesellin lacht,
denn sie wollen mit
in anderer Tracht
Denn bevor Du irgendein Meister Dir werden kannst,
Willst Du dich sorgen, um jederman
Denn bevor Du Mensch Meister dir werden kannst,
kannst Du dich lieben, und jederman und jede Frau.
Kannst Du über Dich sprechen, kannst Du über dich stolpern
kannst du über dich fallen, kannst du dich – überdichwinden
und springen, kannst du über dich stürzen,
kannst du über dich steigen, kannst du dich – überdichfordern
Zu leben, kannst du über dich lachen
Trauriger Clown, Meisterdieb, spielst deine Nummer
Für jeder, jeder Mann
Für jede jede Frau
Coś nie tylko tutaj też w naszym kraju
nie tak dzieje się
władza do drzwi dobija się
i pragnie więcej niż ma mieć
i zabiera, zakłamuje, zaostrza co nie jej
żądna kontroli nad wszystkim wszystkimi
tak ta władza konkretniej
widzę mur na nim napis
głośno czytam: sprzeciwiam się
czy za późno nie będzie
by przemyśleć że gdyby tak, gdyby tak
postawić się
co by się stało tu i wszędzie
gdzie niszczymy naszą kulejącą demokrację
dokładnie tam gdzie wielu innych z Was wymyśla już
codziennie konkretnie coś – alternatywnego
wobec każdej władzy
która zagarnia
która niszczy co nie jej
więc pytam
Jak tu myśleć, jak tu żyć
sprzeciwiać się wystarczająco
Solidarnościowo
Czy jest wolno czy jest równo
chyba nie wystarczająco
Solidarnościowo
Więc jak napisać, jak utworzyć
tę historię na nowo
Solidarnościowo
Przeciw tej wojnie
którą z góry wywołują,
narodowościowo maszerują
w twarze cynizm i pogardę plują
Przeciw tej wojnie
która w głowach rodzi się,
i maszeruje, maszeruje, maszeruje
W szaty szarej siły coraz mniej kryje się
Nienawiść jak walec przetacza się przez nasz gniew
Nasze nadzieje dokąd tym razem
Czy my wiemy czy wy wiecie czy ktoś z nas wie
gdzie ta granica jest
granica braku kontroli kumulacji władzy której nikt
przekroczyć
nie może
widzę mur na nim napis
on się sypie: sprzeciwiam się
czy za późno nie będzie
by przemyśleć że gdyby tak, gdyby tak
przestawić się
co by się stało tu i wszędzie
gdzie niszczymy naszą kulejącą demokrację
dokładnie tam gdzie wielu innych z Was stwarza
codziennie konkretnie coś
alternatywnego
wobec każdej władzy / która zagarnia / która niszczy co nie jej
Więc pytam
jak tu myśleć jak tu żyć / sprzeciwiać się wystarczająco / Solidarnościowo
czy jest wolno czy jest równo /chyba nie wystarczająco / Solidarnościowo
Więc jak napisać jak utworzyć tę historię / na nowo / Solidarnościowo
Przeciw tej wojnie / która w głowach rodzi się / I maszeruje maszeruje maszeruje
A oto, co o pierwszej Solidarności napisał Karol Modzelewski
„Rewolucja nie mieści się w racjonalnych formułkach politologów, gdyż jest zbiorowym i niecodziennym stanem ducha wielkich mas ludzkich. Ten stan ducha nie bierze się znikąd. Wyrasta z trwającej od dawna codzienności, ale jest jej zaprzeczeniem,m aktem samowyzwolenia się. Dla kilkunastu tysięcy robotników okupujących 18. sierpnia 1980 roku Stocznię Gdańską i stowarzyszone z nią zakłady, a wkrótce potem dla setek tysięcy uczestników wielkich strajków solidarnościowych w całym kraju. Wreszcie dla milionów Polaków i Polek tworzących własną działaniem lub choćby własna decyzją o przystąpieniu do związku wileką Solidarność – hasło niezależnych od partii i państwa związkó zawodowych było jak objawienie wolności, która prowadzi lud na barykady.”
Karol Modzelewski
A mur zanim runął wydał takie jeszcze słowa
Kolorowe triady / W głowach serc rodzą się
w sercach głów mnożą się / myślą, czują – decydują więc
Jak tu myśleć jak tu żyć
sprzeciwiać się wystarczająco
Solidarnościowo
Czy jest wolno czy jest równo chyba nie wystarczająco
Solidarnościowo
Więc jak napisać jak utworzyć
tę historię, i herstorię, kobieco, męsko, autentycznie
Wolno, równo / I też ale mniej narodowościowo – Solidarnościowo
Wolno, równo / Stanowczo godno pokojowo – Solidarnosciowo
Wolno, równo / hetero i homo to arcypolskie słowo – Solidarnościowo
Więc jak napisać, jak utworzyć,
staropolską historię
Na trwale, na gorąco, na nowo.
Solidar
Komentarze
Prześlij komentarz